w biedzie. Tak głosi popularna prawda. Jest też druga, która narodziła się kiedy nurt samouleczania i samoświadomości bardziej się spopularyzowały na świecie, i ta mówi: poznasz przyjaciela po tym jak znosi Twoje sukcesy!
No i znowu stajemy przed wyborem, jedno czy drugie, czarne czy białe. Życie nam pokazało że gdy ktoś wyciągnął do nas pomocną dłoń w momencie gdy byliśmy na dnie, trochę idealizujemy tę osobę, nasza wdzięczność pozwala na o wiele więcej niż każdej innej koleżance czy koledze. Czasem jednak zdarza się że, z różnych przyczyn, te drogi się rozchodzą, już nie jesteście tak blisko. Albo właśnie zmieniacie się, obieracie nową drogę, odnosicie sukcesy i nagle przychylne głosy znikają. Jest cisza, zostajecie sami.
Wtedy głośniej słychać innych ludzi, którzy stanęli na nowej drodze lub obudzili się starzy znajomi.
No i o to chodzi, że jesteśmy tak różni, każdy dysponuje innymi zasobami. Co więcej, na różnych etapach życia jedna osoba może mieć całkowicie inną energię, my również. Są osobowości, które sprawdzają się w roli ratownika, przyjaciela wspierającego, doradcy w trudnych chwilach. Inne osoby lubią działać, przyciąga ich duch sprawczy, wspólne cele i sukcesy innych są dodatkowym bodźcem. Są też osoby, z którymi byliśmy blisko, potem gdzieś “się zgubiliśmy” i po latach spotkaliśmy się w idealnym dla siebie momencie i znowu jesteśmy blisko i jest jeszcze lepiej, dojrzalej i radośniej.
Żyjemy ileś tam lat, spotykamy na naszej drodze setki osób, róbmy swoje i doceniajmy tych, którzy są teraz obok nas. Dbajmy o swoją energię, nie pozwalajmy jej zabierać tym, którzy wiedzą lepiej, nie umieją słuchać, jak słuchają to nie słyszą, nie pracują nad sobą.
Prawdziwy przyjaciel czasem powie Ci szczerą prawdę, ale kiedy trzeba milczy, potrafi Cię wesprzeć i nie boi ochrzanić. A kiedy już razem w to nie umiecie… to przyjaźń dostaje status: on hold 😉

fot.: Jakub Wittchen, 2025