Wszystko wraca…

2025-05-06

…do nas w postaci materii albo energii. Nomenklatura jest dowolna, to karma, bóg, wibracje, afirmacja, dobro, miłość… To, co wysyłamy do wszechświata odnajdzie nas w najmniej ocziekiwanym momencie.
Dlatego gdy coś zgubię, to wiem że do mnie wróci, wcześniej czy później i zbytnio się nie przejmuję. Z końcem sierpnia wybrałam się na pływanie (chodzi o kitesurfing, dla osób które mnie nie znają). Coraz rzadziej warunki nam sprzyjają, trzeba łapać wiatr nawet gdy w prognozie widać okno pogodowe tylko przez 2 godziny. Dlatego weszłam do wody ze świadomością, że jest offowy wiatr od brzegu i że przy takich falach bardzo muszę uważać.
Moje uważanie skończyło się na tym, że latawiec upadł do wody, przykryła go fala i zaczęła wbijać pod wodę, ciągnąc mnie za sobą… zaczęłam tonąć. Nic takiego, zdarzają się takie rzeczy i jest procedura awaryjnego uwolnienia się od takiej kotwicy. W którymś momencie podjęłam decyzję, że wypinam się ze sprzętu nawet ze świadmością, że ryzykuję jego utratę. Tak się stało, wiatr offowy pchał moją piąteczkę wgłąb morza i nie było szansy jej złapać. Zawróciłam, dopłynęłam do deski i na niej wróciłam na brzeg.

Później obserwowałam z klifu na Jastrzębiej Górze tę zieloną kropkę znikającą w oddali.
Oczywiście wrzuciłam na różne fora internetowe informację, że gdy ten latawiec dobije do brzegu, to proszę o kontakt, bo to mój. No ale kierunek wiatru przez kolejne dni nie zapowiadał sukcesu, odpuściłam i pomyślałam sobie “i tak do mnie wrócisz“. Zapomniałam.
Miesiąc później znajomi mnie zbombardowali wiadomościami, że ktoś z Rosji wrzucił zdjęcie latawca, który tam dopłynął i szuka właściciela. Na logikę, mógł należeć do kogoś z Polski.
Okazało się, że moje Neo dryfowało przez morze aż dopłynęło do Bałtyjska w Rosji i tam jakiś rybak zabrał go z brzegu, myśląc że to namiot. Latawiec przejęli lokalni kitesurferzy i przywieźli go do mnie, do Gdyni, w pięknym stanie, wydawałoby się… bez szwanku. Po napompowaniu wyglądał idealnie, jednak ekipa z Duotone stwierdziła po oględzinach, że się wykrzywił i nie nadaje się do pływania.
No i tu zaczyna się nowa przygoda tego latawca. Mogłam go wyrzucić albo zachować na pamiątkę. Wybralam opcję 3!
O tym następnym razem 🙂
Wszystko jest po coś!

IMG 6372 1

Duotone Neo 5, kiedy jeszcze latało
Essaouira, Morocco